Relacja o mieście Kazimierz Dolny i prowincjach sąsiednich A.D. 2021, część pierwsza
Moja pierwsza notka z opisem wycieczki w ramach LUL w Kazimierzu Dolnym
Po ogłoszeniu ostatecznego terminu konferencji w Kazimerzu Dolnym, na sobotę 23 października 2021, bardzo się ucieszyłem. Po pierwsze: sama konferencja, ludzie, wykłady. Po drugie: to ładne miejsce, gdzie jeszcze nie byłem.
Nauka z poprzednich lat:
1. Jechać na konferencję, nawet gdy jest bardzo daleko, bo jak się nie pojedzie, jak ja do Baranowa Sandomierskiego, to później długo się żałuje.
2. Wziąć kilka dni urlopu i zwiedzić okolice. Konferencje są w ładnych miejscach, z bogatą historią i warto skorzystać z okazji.
Przygotowania:
Zgodnie z nauką wydłużyłem urlop i spanie na 4 noce. Zakupiłem też mapę rowerową i mini-przewodnik, który przeczytałem. Przejrzałem mapę skrzynek geocache, o czym w kolejnej relacji.
Dzień wyjazdu, środa, 2021-10-20:
Rano spakowałem rower na samochód, bo prognoza pogody była dobra. Z Goleniowa (okolice Szczecina) wyjechałem o 8 rano. Nawigacja twierdziła, że podróż potrwa 7 godzin, ale trzy postoje, korek przy Szczecinie i przejazd przez zakorkowaną Warszawę wydłużyły podróż do 10 godzin. Do Kazimierza przyjechałem po zmroku. Mieszkałem jakieś 1500 metrów od rynku, w części Kazimierza zwanej Góry Pierwsze, powyżej ruin zamku. Do rynku jest dość stromy, brukowany zjazd/podjazd. Po rozpakowaniu przespacerowałem się na rynek. Księżyc pięknie świecił robiąc tło dla kazmierzowskiej fary. Ładnie przezentował się rynek i podświetlone ruiny zamku.
Powyżej: Rynek wieczorową porą
Powyżej: Fara z księżycem w tle
Powyżej: Podświetlone ruiny zamku
Czwartek, 2020-10-21
Ten dzień podzieliłem na dwa etapy. Pierwszy to zwiedzanie na piechotę Kazimierza. Na zwiedzanie wybrałem się Norowym Dołem, chcąc zobaczyć, czy jest przejezdny dla roweru. Nie był. Dużo zwalonych drzew i czasem trzeba było ściągnąć plecak i podeprzeć się ręką by przejść pod pniem. W Kazimierzu jest co zwiedzać: trzy kościoły, rynek, kamienice, Góra Trzech Krzyży, ruiny zamku, wieża.
Powyżej: Zabytkowe kamienice
Powyżej: Ołtarz w kościele pw. Zwiastowania NMP, przy klasztorze franciszkanów
Powyżej: ruiny wieży
Powyżej: wnętrze kazimierzowskiej fary
Jak już to oglądnęłem, to wybrałem się na etap drugi, czyli rowerowe zwiedzanie dalszych okolic. Zacząłem od zjazdu Korzeniowym Dołem. Bardzo fajna sprawa.
Powyżej: zjazd Korzeniowym Dołem
Potem koło "Ściany Płaczu" na cmentarzu żydowskim i koło ruin Willi Szukalskiego o którym niedawno wspominał Gospodarz dojechałem do promu Janowiec. Przejazd był dość trudny, bo obok willi jest szlak pieszy, a mój Garmin do spółki z OpenStreetMap wskazały, że rower da tu radę. Początkowo było dobrze, ale po chwili zrobiło się wąsko, a jak doszły zwalone pnie, to musiałem nad nimi przenosić rower.
Powyżej: zjazd obok willi Szukalskiego, dość problematyczny :-)
Po tych przygodach dojechałem do promu. Wjechałem na niego i podszedłem do operatora promu:
-Kiedy ruszymy?
-Już płyniemy. 7 zł się należy. Będzie pan tędy wracał?
-Myślałem o powrocie promem w Bochotnicy.
-Ten w Bochotnicy nie pływa. Ja pływam do 18, ale z Janowca ostatni kurs mam o 17:40, więc proszę się nie spóźnić.
Dobrze, że porozmawialiśmy, bo na mapie są informacje, że promy w październiku działają do 20:00.
Po przepłynięciu Wisły podjechałem do ruin zamku Janowiec. Był dzień darmowego zwiedzania, ale kupiłem kilka pamiątek dla dzieci.
Powyżej: ruiny zamku Janowiec
Do promu zwróciłem terenową, widokową trasą.
Powyżej: przeprawa promowa
Po zejściu z promu pojechałem na południe, do Mięćmierza. Jest ty kamień upamiętniający uratowanie skarbów wawelskich, przy którym jest łódka. Nowożeńcy robili tu sobie romantyczne zdjęcia, więc życzyłem im wszystkiego dobrego na nowej drodze życia.
Powyżej: upamiętnienie uratowania skarbów wawelskich
Nieco dalej jest zabytkowa studnia, ładna kapliczka i zabytkowy wiatrak. Obok wiatraka jest punkt widokowy i mogłem podziwiać zamek Janowiec w zachodzącym słońcu. Stąd szybki powrót, bo się ściemniało. W Kazimierzu już jechałem z lampkami. Nieco zmęczony nie dałem rady podjechać i końcowy etap bruku prowadziłem rower pod górkę.
Powyżej: jedna z kilku kapliczek na trasie, ta w Mięćmierzu
Powyżej: zamek Janowiec z pukntu widokowego obok wiatraka w Mięćmierzu
Powyżej: mapka trasy na podstawie mapy.cz, trasa ok. 25 km
W kolejnej części: wycieczka do Puław i Wąwolnicy, konferencja, geokeszowanie i powrót.
Link do części drugiej i ostatniej:
tagi: rower lul zwiedzanie kazimierz janowiec mięćmierz
![]() |
Michal-z-Goleniowa |
2 listopada 2021 10:01 |
Komentarze:
![]() |
Andrzej-z-Gdanska @Michal-z-Goleniowa |
2 listopada 2021 10:30 |
Godny podziwu przejazd i ładne zdjęcia nocne.
Nie byłem rowerem i po drugiej stronie Wisły. :(
Napisał Pan, że jechał 10 godzin. Wg Google ze Szczecina do Kazimierza dolnego jest ok. 657 km i czas przejazdu rowerem 34h czyli średnio ok. 20km/h.
Może coś źle przeczytałem z tym przejazdem. Może jechał Pan samochodem do Kazimierza Dolnego a dalej rowerem? :)
![]() |
Michal-z-Goleniowa @Andrzej-z-Gdanska 2 listopada 2021 10:30 |
2 listopada 2021 10:47 |
Tak, rower przewiozłem samochodem :-) 10 godzin jechałem samochodem z Goleniowa do Kazimierza. W czwartek od 8 do 13 zwiedzałem Kazimierz piechotą. Wycieczka rowerowa była od 13 do 18. Słońce zachodziło przed 18, więc z Mięćmierza wracałem z zapalonymi lampkami. Bardzo mi się podobał widok na Janowiec oświetlony zachodzącym słońcem.
![]() |
gabriel-maciejewski @Michal-z-Goleniowa |
2 listopada 2021 10:50 |
Wszystkie zamki w Polsce powinny zostać odbudowane, jeśli tego nie zrobimy, następny zamach koła historii zetrze z powierzchni ziemi te ruiny. I co wtedy powie ta banda durniów-historyków upierających się przy pozostawieniu ruin
![]() |
Michal-z-Goleniowa @Michal-z-Goleniowa |
2 listopada 2021 11:15 |
O odbudowę zapytałem w Janowcu. Pani aż się obruszyła, znaczy się zwolenniczka pozostawienia ruin. Ja na to, że w wakacje odwiedziliśmy z rodziną zamki Jury na szlaku "Orlich Gniazd". Zamek w Bobolicach odbudowany, zamek w Mirowie cały w rusztowaniach i prace trwały. Tam chętnie zapłaciłem za bilet, licząc że to w części na odbudowę. Dobrze, że odbudowaliśmy Malbork i Zamek Królewski w Warszawie. Zamiast zwiedzać ruiny wolę zwiedzać ładnie odbudowany zamek, gdzie są wystawy muzealne, turnieje rycerskie, a w części może być i hotel. Wtedy miejsce po prostu żyje, że tak powiem "pełną piersią". W Kazimierzu tak zrobiono z większością spichlerzy i jest na co popatrzeć, a przy tym gdzie spać i zjeść.
![]() |
ainolatak @Michal-z-Goleniowa |
2 listopada 2021 12:29 |
To bardzo jestem ciekawa Pana zdjęć i opisu Puław. My też po drodze do Kazimierza liznęłyśmy Muzeum Czartoryskich i puławski park w towarzystwie niezawodnej Pantery, która jako Gospodyni miejsca raczyła ciekawymi historiami :)
Kazimierza ani jego atmosfery nigdy nie lubiłam, doborowe towarzystwo osładzało tą antypatię. Pańskie zdjęcie fary z ksieżycem również :)
![]() |
Paris @Michal-z-Goleniowa 2 listopada 2021 11:15 |
2 listopada 2021 14:51 |
Tez tak uwazam,...
... a poza tym piekny, oryginalny wpis !!!
Czekam na kolejne kazimierzowskie czesci.
![]() |
Paris @ainolatak 2 listopada 2021 12:29 |
2 listopada 2021 15:05 |
No coz...
... pozostaje mi tylko potwierdzic, ze to "doborowe towarzystwo" psuje tylko atmosfere Kazimierza. Mialam tak kilka lat temu kiedy pierwszy raz bylam w Kazimierzu Dolnym. Rynek opanowalo wtedy kilka "pudelkowych zwiozd", ze az odechcialo mi sie dalszego zwiedzania... zeby nie obecnosc Michela to wrocilabym do domu.
![]() |
ainolatak @Paris 2 listopada 2021 15:05 |
2 listopada 2021 15:56 |
No, ale że Pani tak szybko uciekła to nie wybaczam ;)) Jak strzała, nawet nie miałam szans złapać za rękaw ;)
![]() |
Paris @ainolatak 2 listopada 2021 15:56 |
2 listopada 2021 17:03 |
Na przyszlej konferencji,...
... ktorej nb. juz nie moge sie doczekac - poprosze Pania o wybaczenie... przy okazji zawczasu zarezerwuje sobie cala noc na mile pogaduszki !!!
![]() |
MarekBielany @gabriel-maciejewski 2 listopada 2021 10:50 |
2 listopada 2021 20:36 |
Nic już nie pozostanie, poza kredytem do spłacenia.
Ale z której wojny ?
.